2.01.2021 r. - Krok do przodu czy do tyłu?

    Dzień jak co dzień, nie jeden by rzekł. Przecież wstanie, śniadanie, mycie, obiadek itp. to po prostu przyziemne czynności. No tak, ale dla kogoś, kto od dłuższego czasu ledwo wstawał, od niechcenia robił sobie śniadanie, a dzieciom już rzadko (w prawdzie już nie takie niby małe, bo 10 i prawie 13 lat), mycie się ekspresowe, nawet tapetę  na twarz od święta nakładałam. Gotowanie obiadów stało się wewnętrzną mordęgą. Można by tak wymieniać bez końca. 

    Dziś po dniu uciśnionego żołądka, z nieco lepszym samopoczuciem ruszyłam na podbój drugiego dnia Nowego Roku💪💪💪. Dziś wysiliłam się i zrobiłam chłopakom gofry na śniadanie - nieźle, prawda ?😅 Między śniadaniem a obiadem poszukiwałam natchnienia, swojej motywacji, własnej drogi dla rozwoju. Zapisałam się na kilka webinar'ów,  wykupiłam książki  o samorozwoju i kursy doszkalające - hmmmm, liczę że zapał nie minie. O i przypomniało mi, że Mąż ma urodziny 6 stycznia, a ja jakoś się zapomniałam, bo ciągle mi się zdało, że jest czas. 

Na obiad znowu istne szaleństwo. Były POMPUCHY, jak kto woli kluski na parze. A wiecie takie robione samemu, dość że smaczniejsze, to trochę trzeba się urobić😂. Obiad zobowiązał mnie do spaceru z moim niesfornym psiakiem i 3ką dzieciaków (w tym kolega starszego syna). Spacery tez nie były ostatnio moją specjalnością, więc wyjście należy odnotować. A najlepsze na koniec. Po spacerze okupowałam łazienkę razem z psem 1,5h - takie psie spa, przy okazji wyprałam sobie spodnie pod prysznicem. Tak to jest, jak zachciało się hawańczyka 😂.

I co, należy mi się medal???


 

 


Komentarze

Popularne posty