No to się uśmiecham 😀. Choć do szczerego, pełnego entuzjazmu uśmiechu pewno mi daleko. Ale na pewno ostatnie 10 dni stycznia mogę zaliczyć do pozytywnych, gdzie radość w sercu się pojawia. Od początku stycznie kładę się i budzę z uśmiechem i pozytywnym nastawieniem - to duży krok dla mnie.

                Dziś znowu wstałam przed czasem, a planowałam w niedzielę dłużej pospać. O 6.30 byłam już na nogach. Inni spali i nie ukrywam, że lubię ten stan rzeczy jak jest cisza i spokój, zwłaszcza jak dzieci śpią 😂. Po obróbce porannej - ależ jestem z siebie dumna, choć dziwnie to może brzmi, że od 10 dni w dzień w dzień robię sobie make up mimo, że często nie wychodzę np. w miasto czy na rande vu - zasiadłam w fotelu i działałam. A to uzupełniałam Planer, potem dziennik coachingowy, potem czytałam o asertywnych dzieciach - przyznaję się bez bicia - wychowywanie mojej 2ki daje mi się ostatnio we znaki i kiepsko mi wychodzi. Następnie rozpisałam na cały tydzień menu, by wiedzieć jakie jutro większe zakupy zrobić, by co chwile nie latać do sklepu. 

W sumie jakiegoś skonkretyzowanego planu dziś nie miałam dlatego chyba trochę taka leniwa niedziela. Z nieplanowanych rzeczy a wartościowych, które zrobiłam to zrobienie szablonu kalendarza ze zdjęciami dzieciaków na Dziadków Święto i muszę to gdzieś druknąć i jakoś oprawić w tym tygodniu, by mieć z głowy. Jeszcze urodziny mojej mamy w Dzień Dziadka, więc trzeba coś wygłówkować, jej coś znaleźć z czego byłaby zadowolona to cud nad Wisłą.

Robiłam kalendarz trochę czasu, a o obiad nie musiałam się martwić. Dziś dzień kulinarnych popisów Chłopaków. Na co mogłam liczyć : frytki, kotleciki i coś tam z surówki. Ciekawi mnie ile zniosę to samo jedzenie w niedzielę hahaha, ale czego się nie robi dla chwilowego odpoczynku od garów😃😅😈.

Popołudnie było nieco  leniwe, od co. Chyba trochę wypada poleniuchować. A potem przyszło natchnienie, tadam. Odwiedziłam znowu moje pobojowisko i dalej w prawo i lewo przerzucałam rzeczy - jedne do worka z plastikiem, inne do papieru lub zmieszanych i część nie wyrzucona szuka nowych właścicieli na Zero Waste, ciekawe czy pójdzie, czy dalej będę musiała coś z tymi rzeczami zrobić, może zakopać w ogródku hahahaha. A wiecie ile tam jakiś rzeczy, których od lat nie używam, a niektóre jeszcze nawet nie wykorzystane ani razu. Postanowienie kolejne na ten rok : 

NIE KUPUJĘ NIC, CO BĘDĘ TŁUMACZYĆ, ŻE SIĘ PRZYDA !!!

A właśnie, jak większość mam jakieś tam postanowienia czy zadania. Dziele sobie na miesiące i tak Styczeń:

1. ograniczenie słodyczy  - póki co 10 dni nie jadłam słodyczy, owszem pojawił sie cukier np przy obiedzie gdy do klusek na parze dodałam cukier;

2. Ograniczenie TV i facebooka - praktycznie ja nie włączam TV a mój mąż, owszem siedzę w salonie nie raz jak coś ogląda, ale ja albo czytam albo uzupełniam itp, oczywiście że czasami zerknę na tv;

3. Blogg - jak widać od 10 dni pojawiają się posty, z reguły wieczorem. Wiem, że nie jestem pisarką - z polskim nigdy nie było mi po drodze - ale nie o to tu loto ;)

Te 3 są główne na ten miesiąc i ponoć nie powinno być nie wiadomo ile postanowień na raz bo nie wychodzą, więc staram się tych 3 bardziej pilnować, a reszta postanowień które rodzą się w głowie muszą poczekać na swoją kolej. Pewno, że już teraz staram się kłaść nyny przed 24 i brać kąpiel wieczorem a nie rano, czy ograniczenie wizyt u Psiapsiółki  (bardzo mi bliska i uwielbiam z nią o tzw "dupie Marynie" gadać a czasem o czymś ważnym, ale jednak obu nam za dużo czasu to zżerało) - póki co 1 raz w tygodniu doskakuje przy zakupach. Ale te rzeczy traktuje jako dodatek i pewno gdzieś w którymś miesiącu będą priorytetem.

            Na dziś szkryfania już wystarczy bo czuję, ze zaraz będzie "kimono". Może posłucham książki jeszcze do snu i jutro będę jak młoda Boginia 😂



 

Komentarze

Popularne posty