Podsumowanie STYCZEŃ 2021
Moje marzenia zostały zakopane razem z moją tożsamością. Za każdym razem, kiedy zgadzałam się na coś wbrew sobie, gdy rezygnowałam ze swoich wizji, swoich planów, swoich celów zacierały się moje marzenia. Aż przyszedł dzień, w którym stwierdziłam, że nie wiem, jakie są moje marzenia. Ale odkąd nadeszło natchnienie do działania, rozjaśnia mi się obraz moich marzeń, celów. Widzę, że cele i marzenia potrafią napędzać nas do działania, tylko trzeba uchylić im drzwi. Mam jeden główny cel i marzenie. Oczywiście, że można mówić jeszcze o małych celach i mniejszych marzeniach po drodze. Najważniejsze, że dostrzegam to, czego długo (a może całe życie) nie dostrzegałam i przez to obierałam niewłaściwy kierunek. Teraz chce iść właściwą drogą, ale nie znaczy, że będzie łatwo.
Dziś ostatni dzień stycznia - dzień podsumowań mojego pierwszego miesiąca, gdzie moje zaangażowanie w działanie przeszło najśmielsze oczekiwanie. Szczerze, możesz stwierdzić, że niby nic nie zrobiłam, czego by inny człowiek nie zrobił. Ale to ja miałam problem wstać z uśmiechem na twarzy i kłaść się spać ze spokojem. To ja siedziałam godzinami bezmyślnie przed tv lub przeglądając Facebooka, nie wiedząc co ze sobą zrobić i jak zagonić się do roboty To ja wiecznie odkładałam coś na później, nie kończyłam tego, co zaczęłam, nie miałam w sobie życia, radości, wiecznie zamamrana, znerwicowana. Styczeń nie był lekki, nie wszystko udało się zrealizować, ale jestem z siebie mega duma. Jeżeli na 14 postawionych celi na styczeń zrealizowałam 12, to chyba jest nieźle, a dla mnie rewelacja. Między innymi dopięłam zapisanie się na angielski i w najbliższą środę zaczyna, oczywiście, że mam cykora, ale ja kto przeczytałam w 3 czytanej książce Kamili Rowińskiej, że strach mija, gdy podejmujesz działanie. Podjęłam decyzję, poznam w środę lektora i pewno mnie mnie nie zje za moje obecne słabe obycie w angielskim. Druga decyzja związana również z rozwojem osobistym też dopięta, czyli wykupienie kursu WA. jeszcze jeden krok w ramach rozwoju osobistego to zrobienie Testu Gallupa. Bardzo jestem tym wszystkim podekscytowana i liczę, że energia będzie mi towarzyszyć każdego dnia.
Inne ważne zrealizowane lub w trakcie cele to ogarnianie przydasiów i armagedonu, który zebrałam przez lata, tylko dlatego, że nie umiałam znaleźć swojej drogi, wiecznie błądziłam po omacku. Stwierdziłam, że muszę zamknąć ten rozdział. Dzięki temu stworzyłam POLIGON Elki Bruksselki, wyprzedaje rzeczy, które jeszcze koś może wykorzystać. A że dalszy etap rozwoju to plan na studia podyplomowe to właśnie pieniążki z Poligonu nakarmią świnkę skarbonkę na studia. Było jeszcze kilka mniejszych spraw. Ale jeszcze trzy ważniejsze co niezmiernie mnie cieszy. Ograniczyłam tv i facebooka, przeczytałam 2 książki i czytam kolejne 2. A na koniec muszę sobie pogratulować. Ćwiczenie samodyscypliny pod postacią bloga wyszło. W dzień w dzień napisałam mniej lub bardziej wartościowe słowa, zdania. Może żadna ze mnie pisarka czy copywriterka, ale był to nie lata wysiłek. Teraz będzie trudniejsze zadanie, trzeba ta samodyscyplinę przenieść na inne sfery życia. Nic to na koniec jeszcze raz napiszę, że jestem z siebie dumna i wdzięczna za odnalezione szanse.
Komentarze
Prześlij komentarz