Niech tak się stanie - jestem szczęśliwa a może jeszcze będę jeszcze bardziej :)
Ewidentnie ten tydzień jest mniej produktywny, efektywny itp. Może fakt ten tydzień przed kobiecymi dniami zawsze był nie fajny i nerwowy i chaotyczny. Dziś trochę siedziałam na telefonie, bo miałam punkty do wykonania. Z 3 zrobiłam 2, w tym zrobiłam najważniejszy na dzisiejszy dzień. Nie były może to czynności, które kosztowały dużo energii za to z pewnością pociągną mnie po kapsie, więc i budżet musze zaktualizować. Ciągle waham się z angielskim ale chyba po prostu wybiorę tańszą wersję indywidualną. Nie mały koszt, ale liczę na wyciągnięcie więcej z takich lekcji. Nic to trzeba budżet zaplanować i nie szaleć, jeśli chce mieć coś z tego roku.
Dzisiejszy dzień jest też słabszy jeśli chodzi o samopoczucie, jakieś osłabienie, co jakiś czas coś w głowie łupie, a do tego coś ala postrzał szyi dostałam. Więc trochę kaleczę.
Trzeba nadmienić, że ostatnio jakoś łatwiejsza współpraca, relacje i wsparcie mam ze stony męża. Nawet już 3 raz chłopaków wziął na górkę, bo przecież cudna zima, a ja ze szczeniakiem nie bardzo bym tam wydzierżała, bo labo by się wyrwała albo by ją rozjechali na sankach. Dlatego korzystam z godzinki ciszy spokoju i łapię oddech, bo jednak tyle lat z nimi, a ostatni rok w pandemii jeszcze bardziej, to powiem otwarcie umęczyłam się. Ale ten rok rozbudzam stopniowo energię dla rodzinki ale też dla siebie. Nie znaczy, że w ciągu miesiąca osiągnę wszystko, krok po kroku osiągnę co chcę, ale ciężką pracą będzie to okupione.
Więcej chyba nie mam co napisać, chyba tyle, ze z lekka jestem zmęczona, choć nie jeden by się zastanawiał czym.
Komentarze
Prześlij komentarz